Gabinet prof. Jefferson

Natalie stanęła obok Michelle i na chwilę wstrzymała oddech. Mocno zaciskała kciuki.

Michelle zaczęła w myśli błagać o Gryffindor.
Zacisnęła pięści i zaczęła się denerwować czekając na werdykt

Tiara wykrzyknęła:
GRYFFINDOOOOORRR!!!!!!

Michelle wstała u rzuciła się Natalie na szyję!
- DZIĘKUJE!! - krzyknęła i zaczęła płakać ze szczęścia

-Huraa- wyrwało się Natalie.
-Przepraszam- przepraszająco uśmiechnęła się do nauczycielki po czym objęła Michelle.
-To w takim razie już pójdę. Cześć, do widzenia- powiedziała po czym wyszła.

Uradowana Scarlet schowała Tiarę i rzekła do Michelle:
- Wszystko się może zdarzyć.. - mruknęła machnęła różdżką, a Michelle znalazła się na błoniach.

Odstęp czasu

Scarlet odłożyła gazetę, opprawiła tiarę i wstała.
Zabrała swoją różdżkę, włożyła parę galeonów do kieszeni i opuściła gabinet.

Katrin zapukała do drzwi trzymając Cerbera w rękach.

Scarlet wbiegła do gabinetu tylnym wejściem.
Zauważyła, że ktoś puka więc zawołała:
- Proszę wejść!

Katrin weszła do gabinetu z Cerberem w ręku i powiedziała chłodno jak zwykle:
- Dobry, może mi pani pomóc.?

Scarlet lekko zamurowana..:
- O..oczywiście, proszę. O co chodzi? - zapytała wskazując fotel naprzeciwko niej. Sama usiadła poprawiając tiarę.

Uśmiechnęła się w duchu i usiadła tam gdzie profesorka jej wskazała. Zaczęła mówić:
- No więc, od dłuższego czasu interesuje się nadprzyrodzonymi zdolościami i chciałabym, chodź niektóre z nich mieć opanowane w całości i wydaje mi się, że pani mogłaby mi w tym pomóc- zakończyła uśmiechając się chłodno.