Skrzydło Szpitalne

- Trzeba. Dla jego dobra i zdrowia... Napewno się tam o niego zatroszczą. - powiedziała.

Gość

-Dobrze-powiedziała i skończywszy robić opatrunek wyszła gdzieś.

Emma usiadła na jednym z łóżek i zaczęła wpatrywać się, to w podłogę, to w Justina, to w sufit, lub w drzwi.

Maddie spojrzała na Emmę i uśmiechnęła się.
- Wszystko będzie dobrze.

- Mam nadzieję... - westchnęła Emma.

- Nie martw się. Prędzej, czy później wyzdrowieje. - pocieszyła Emmę i spojrzała na Justina. Uśmiechnęła się delikatnie.

- Niby tak... Ale kto wie kiedy to nastąpi.. - powiedziała i spojrzała się na podłogę.

- Oj, szybko. - uśmiechnęła się do Emmy - Przepraszam, ale mam pilną sprawę. Pa! - pomachała dziewczynie i rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na Justina, po czym wybiegła ze Skrzydła Szpitalnego.

- Pa... - odparła Emma. Czuła że jeszcze większy smutek ją ogarnia.

Maddie z powrotem wbiegła do Skrzydła Szpitalnego.
- Emma! Mam pomysł. Chcę poprawić Ci humor. Chodźmy na gorącą czekoladę i pyszne ciastko. - powiedziała uśmiechnięta przyjaźnie.

Emma odwróciła się do Maddie. A potem spojrzała na śpiącego Justina. - No.. No dobra. - odparła i wstała z łóżka. Zostawiła karteczkę dla Justina na jego stoliku. Pisało w niej, żeby się trzymał itp. itd. Po chwili wyszła z Maddie.

Gość

Justin obudził się. Poczuł okropny ból w ręku.
- AA! - krzyknął, po czym złapał się za rękę. Z bólu nie mógł się ruszyć z łóżka. Niewmógł wytrzymać tego, że jest tu sam. Modlił się, by ktoś do niego przyszedł.