Ciemny korytarz

Sapphire wbiegła na korytarz. Po takim maratonie była nieco zdyszana. Postanowiła więc wejść gdziekolwiek i tam się troszkę zatrzymać. Otworzyła pierwsze lepsze drzwi, które jej ustąpiły i wparowała do środka, mając nadzieję, że znajdzie tam okulary przeciwsłoneczne.

Michelle zatrzymała się przy schodach prowadzących do lochów. Usłyszała tu jakieś szybkie kroki więc szybko zbiegła na dół.Ujrzała wchodzącą nauczycielkę do jednego z pomieszeń, więc szybko za nią pobiegła do środka.

Jason wszedł razem z Vanessą na bardzo ciemny, wilgotny i ponury korytarz.
- Nie jest tu za ciekawie - powiedział. - W podziemiach mają siedziby Ślizgoni i Puchoni. Jest tu też kuchnia, z której w prawie każdej chwili można skorzystać - powiedział, wskazując duży obraz przedstawiający misę owoców, za którym ukryta była kuchnia.
Stał przez chwilę w milczeniu oglądając się dookoła.
- Przepraszam, że zadam to pytanie, ale intryguje mnie to: zagrałaś w kilku mugolskich filmach, w ogóle, zaistniałaś w mugolskim świecie, więc... zapytam wprost, ale nie miej mi tego za złe: jesteś czystej krwi? - zapytał z nadzieja, że nie uraził Vanessy.

- tak..jestem czystej krwi.. - powiedziała wprost . Po chwili rozejrzała się . - Jason dzięki za oprowadzenie i w ogóle że gadałeś ze mną,ale muszę już lecieć . Wiesz chce dziś troszkę dłużej pospać - zaśmiała się - jeszcze raz dzięki - dodała

- Jasne, nie ma sprawy - powiedział z uśmiechem. - Jakbyś miała jakąś sprawę, to od razu uderzaj do mnie. A tak w ogóle... gdzie zamierzasz nocować?

- sama nie wiem...masz jakiś pomysł ? -zaśmiała się

- Niestety, własnej sypialni nie mogę Ci zaproponować - zaśmiał się. - Ale myślę, że jeśli pójdziesz do Hogsmeade do Pubu Pod Trzema Miotłami i powiesz, że jesteś z Hogwartu, ale jeszcze Cię nie przydzielili, to Madame Rosmerta na pewno coś dla Ciebie znajdzie - powiedział z uśmiechem.
- Ja też juz muszę lecieć. Trzymaj się i powodzenia u Rosmerty! - powiedział na pożegnanie i poszedł w stronę wieży Gryffindoru.

- dzięki za wszystko pa pa - powiedziała z uśmiechem do kolegi po czym westchnęła i sama poszła przed siebie.